środa, 9 kwietnia 2014

Muraaka Walentynki cz.3

- ATSUSHI!!! - krzyknąłem. Chłopak właśnie podnosił nóż na wysokość gardła. Widząc to podbiegłem do niego i wytrąciłem mu go z ręki. Upadł gdzieś na podłogę. Ale mnie to teraz nie obchodziło. Ważne jest tylko i wyłącznie to, że mój ( tylko i wyłącznie mój ) ukochany jest bezpieczny i nic mu się nie stało. Stałem tak wtulony w jego ciało nadal płacząc. Tylko, że łzy smutku i bólu powoli znikały, a na ich miejse przybywały łzy szczęścia i ulgi. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie to, że Atsushi odepchnął mnie od siebie.
- Po co tu przyszedłeś Aka-chin? Przecież Kise-chin na ciebie czeka. - powiedział ze łzami w oczach i wybiegł do swojej sypialni. Zamknął się w niej. No tak teraz część polegająca na wytłumaczeniu wszystkiego.



- Atsushi proszę otwórz. Już pól godziny siedzisz zamknięty. Ja ci wszystko wytłumaczę. - po raz kolejny próbowałem go namówić do wyjścia z pokoju.
- A ja ci mówię abyś sobie poszedł. Nie chcę cię widzieć. - odpowiedział chłopak zza drzwi.
- Atsushi do cholery przyjmij donwiadomości, że nic mnie z Ryoutą nie łączy. Przecież on już od gimnazjum jest z Daikim. - odpowiedziała mi tylko i wyłącznie cisza.
- CHOLERA ATSUSHI JA KOCHAM CIEBIE I TYLKO CIEBIE! ZROZUM TO WRESZCIE! - wykrzyczałem. W tym momencie drzwi przede mną się otworzyły i ujrzałem sylwetkę mojego ukochanego.
- Co mówiłeś, Aka-chin? - spytał się fioletowowłosy.
- Mówiłem, że cię kocham. - powiedziałem ponownie czując, że zaczyna to do niego docierać. Nagle Atsushi wydał z siebie okrzyk radości i porwał mnie w ramiona. Następnie złożył na moich ustach długi i namiętny pocałunek.
- No nareszcie. Zmęczyło mnie to udawanie. - powiedział a mnie zatkało. Jakie znowu udawanie. Nic nie rozumiem.
- Już ci wszystko tłumaczę Aka-chin. Ponieważ zbliżają się Walentynki chciałem ci wyznać co czuję. Zadzwoniłem więc do Kise-china z prośbą o pomoc. Kilka minut poźniej oddzwonił on do mnie z wiadomością, że chciałbyś się z nim spotkać w wiadomym nam obu celu. Więc razem wymyśliliśmy plan z tym, że ja ,, przypadkiem " będę w parku podczas waszej rozmowy i potem ucieknę do siebie. Potem gdy już się zamknę w mieszkaniu i będę chciał się ,, zabić ". Ty przyjdziesz i mnie ,, uratujesz " i wyznasz mi miłość a potem będzie fajnie. - swój wywód zakończył Atsushi i czekał na moją reakcję. Najpierw byłem zdziwiony a potem zrozumiałem, że on to wszystko zrobił z miłości do mnie. Oł maj gad ( czyt. Omg ) jak ja kocham tego człowieka. I na dodatek Ryouta w końcu się na coś przydał, więc go nie rozczłonkuję za to, że mi o wszystkim nie powiedział.
- Kocham cię Atsushi. Jesteś sensem mojego życia. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
- Też cię kocham Aka-chin. - odezwał się MÓJ CHŁOPAK. Po tych słowach połączyliśmy swoje usta, zamknęliśmy drzwi od sypialni i zaczęliśmy uprawiać DŻIKIE SZEKSZY ( czyt. Dzikie seksy ). Potem zasnęliśmy trzymając się nawzajem w objęciach.



Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do pokoju. Atsushi już nie spał. Opierał się na łokciu i przyglądał mi się z uśmiechem.
- Dzień...- zaczął ale nie dałem mu skończyć i zamknąłem mu usta delikatnym pocałunkiem, w który włożyłem wszystkie moje uczucia.

Cały niedzielny poranek spędziliśmy w łóżku. Atsushi tylko na chwilę poszedł do kuchni i przyniósł truskawki w czekoladzie, i różne inne owoce w czekoladzie. Karmiliśmy się nimi. Aktualnie mój ukochany poszedł się umyć. Może do niego dołączę? Tak to bardzo dobry pomysł. Cichutko przeszedłem z sypialni do łazienki. Bezszelestnie wszedłem do pomieszczenia i zamknąłem za sobą drzwi. Warto dodać, że rozbieranie się miałem już z głowy. Odsunąłem zasłonę przy wannie i ujrzałem Atsushiego, a praktycznie tylko jego głowę. Cała reszta była zakryta przez pianę. Wszedłem do wanny i usadowiłem się na kolanach Atsushiego. Chciałem się tylko zrelaksować w jego towarzystwie, ale moje plany poszły się jebać jak tylko chłopak mnie pocałował. Tak więc z relaksującej kąpieli zrobiły się DŻIKIE SZEKSZY 2 - EDYCJA W WANNIE.



Po południu zjedliśmy obiad. Atsushi sam go ugotował. To takie urocze. Potem aż do godziny 20:00 śmialiśmy się z filmiku, jaki podesłał nam Daiki. Był na nim Ryouta w SAMYM fartuszku gotujący coś. A i jeszcze przy okazji on tańczył i podśpiewywał sobie piosenkę. Za dużo cracków z Shingeki no Kyojin się naoglądał. Takich z serii wstawmy twarze postaci z anime do teledysku bo będzie fajnie. I takich z Levim i Erenem w rolach głównych.



Wieczorem obejrzeliśmy live action do Kuroshitsuji. Co oni zrobili z postaciami? No ale po tym jakże edukacyjnym seansie udaliśmy się do sypialni. Obydwaj byliśmy tak zmęczeni, że tylko pocałowaliśmy się na dobranoc i poszliśmy spać. Ach jaki to był piękny dzień ( i miniona noc też ).  A jutro będzie jeszcze lepiej. Mam genialny plan jak uczynić nasze pierwsze wspólne Walentynki niezapomnianymi. Będę musiał wstąpić do siebie po ,, akcesoria " mi potrzebne tak aby Atsushi tego nie zauważył. OJ TAK, JA AKASHI SEIJURO MAM PLAN........



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Suprajs suprajs. Oto kolejna część. Dodałam to po rozmowie z moją koleżanką Akane, która delikatnie mi ,, zasugerowała " abym to wstawiła dzisiaj bo komuś mogą nerwy nie wytrzymać. Mam nadzieję, że się spodoba. I skończę to opowiadanie w części 4, ale spokojnie napisze kontynuację pod innym tytułem.
A I UWAGA W TYM ROZDZIALE MOGĄ SIĘ POJAWIĆ CUKRY!!! ( Ups chyba nie w tym miejscu ).

UWAGA UWAGA UWAGA OSOBY, KTÓRE ZAMIERZAJĄ CZYTAĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ NIECH SIĘ UPEWNIĄ ŻE NIE MAJĄ UCZULENIA NA CUKRY, KTÓRYCH BĘDZIE MNÓSTWO I KTÓRE BĘDĄ WSZĘDZIE I BĘDZIE ICH WIĘCEJ NIŻ W MÓZGU KISE!!!

2 komentarze:

  1. Dżikie szekszy. Taaaaaaaaaak. Ryouta wszystko z Mukkunem zaplanował. Wow. Tego się nie spodziewałam. Rozdział genialny i nie mogę doczekać się tych twoich cukrów. :)
    A i czekam na kontynuacje mojego opowiadanka z Kagamim i Aomine.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tu kolorowo... Tęcza ^^ Ale tak na serio: Akashi zmień to. Tego sie nie da normalnie czytać. Oczy mnie bolą...
    Co do notki: super jak zwykle. Szybko. Nie spodziewałam sie... XD OMG!! Kise! To komu on w końcu pomagał?? Loool!! Mukkun tylko udawał! No nie spodziewałam się. Zaskoczyłaś mnie ^^
    Z niecierpliwością czekam na następną notkę i idę ćwiczyć moje kontakty z innymi ludźmi. (Tak. Pamiętam o umowie. Widzisz? Możesz mi ufać.)
    I jak zwykle:weeeny~ :-*

    OdpowiedzUsuń