wtorek, 22 kwietnia 2014

Muraaka Opieka one-shot

Jest to pierwsze opowiadanie z cyklu ,, daj mi słówka i pare, a ja spisze ci pairing". Na początku każdej takiej notki będę podawać jakie dostałam słowa, jaką parę i od kogo. W opowiadaniu słowa będą pisane pogrubioną czcionką. No ale teraz czas na:
Para: muraaka
Słowa: zdrowie, koń, mocno, Niemcy, kamerdyner, pomarańczowy, szybko, jezioro, pamiętnik, sukienka, głęboko, biegać, pływać, przebranie, obroża, kobaltowy, tygrys, biały, woda, guma do żucia.
Od: Akane

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Aka-chin jest chory. Ale to tylko i wyłącznie jego wina. W środku zimy wyszedł na dwór w samych szortach. On w ogóle nie dba o swoje zdrowie. Całe szczęście, że ma mnie. Właśnie idę do nieg z zestawem chorobowym( czyt. rosół, kakałko, kocyk, itp. ). Jestem niczym rycerz na koniu ( Jean heheszki ). Uwaga moja księżniczko nadchodzę.



Gdy dotarłem do domu Aka -china mocno zapukałem w drzwi wejściowe. Po chwili czekania usłyszałem niewyraźny głos:
- Otwarte - więc wszedłem. Skierowałem się do salonu. Dochodziło stamtąd pokasływanie.
- Aka-chin przyszedłem aby pomóc ci wyzdrowieć. Tak w ogóle rock robisz? - spytałem się.
- Oglądam Hetalię. Niemcy jest fajny. - usłyszałem z kupki kocyków znajdującej się na kanapie. Jak mniemam był to Aka-chin. No dobra czas się pobawić w prywatnego kamerdynera. Przeszedłem przez pomieszczenie, wziąłem pomarańczowy patyk i szybko dźgnąłem wcześniej wspomnianą kupkę.
- Aka-chin musisz wyzdrowieć. Przecież w weekend mieliśmy iść do teatru na „ Jezioro Łabędzie ”.
- Nie dam rady wyzdtowieć. Prowadzę nawet pamiętnik, w którym się wyżalam. - no nie powiem Aka-chin mnie zaskoczył tymi słowami.
- No ale co ja mam zrobić abyś wyszedł? Mam założyć sukienkę? - powoli kończą mi się pomysły. Muszę zajrzeć głęboko w odmęty mojego umysłu.
- Atsushi  biegnij do kuchni i przynieś mi moją zieloną herbatę. - usłyszałem. Czyli jednak Aka-chin zachował resztki swojego charakteru.
- Już lecę, pędzę, czy tam płynę. - powiedziałem i ruszyłem w stronę wspomnianego pomieszczenia. No cóż rozkazy Aka-china to rozkazy Aka-china.  Przebranie się w wygodne dresy muszę przełożyć na później.



- Atsushi załóż tą  obrożę, jesteś mój i tylko mój. Ma to być widoczne. - powiedział Aka-chin. Właśnie pił rosołek, który przyniosłem. Oczywiście w swoim ulubionym kobaltowym kubku. Tuląc pluszowego białego tygrysa. Ja popijałem sobie wodę siedząc skupiony na fotelu( poza like a L z Death Note ). A w nagrodę za cały mój wysiłek dostałem od Aka-china moją ulubioną gumę do żucia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Hej hej. Zgodnie z zapowiedzią umieszczoną w poprzednim poście dodaję to opowiadanie. Z dedykacją dla Akane bo słowa są od niej.

2 komentarze:

  1. Piekne. Naprawdę. Cudowne. Przypomnieła mi się podstawówka, gdzie musiałam pisać opowiadania z podanymi słówkami. Nigdy tego nie lubiłam. Nie lubiłam pisać żadnych opowiadań, listów i innych dłuższych i krótszych form pisemnych. I dalej nie lubię. Nie wychodzi mi to. Po prostu nie umiem. Wena mnie nie lubi T-T Dlatego wiedz, że cię podziwiam. Vo ty umiesz pisać. I pięknie ci to wychodzi. Naprawdę. Weeeeeny~

    OdpowiedzUsuń