wtorek, 8 kwietnia 2014

Muraaka Walentynki cz.1

- Halo. Cześć Akashicchi. - odezwał się piskliwy i lekko irytujący głos Ryouty w mojej komórce.
- Za dwadzieścia minut. W parku przy szkole. Nie przyjmuję odmowy. Do widzenia. - po tych słowach rozłączyłem się nie dając mu czasu na odpowiedź. A tak w ogóle to nigdy nie sądziłem, że będę musiał poprosić kogoś o cokolwiek zwłaszcza jeśli chodzi o TE sprawy. A mianowicie chodzi o to, że jest sobota a w poniedziałek są Walentynki.  A czemu obchodzi to mnie, wielkiego imperatora Akashiego Seijuro? Spowodowane jest to tylko i wyłącznie jedną sprawą. A właściwie rzeczą. A nie, jednak osobą. Wysoką. Leniwą. Fioletowowłosą. Kochającą słodycze. Osobą. Istota ta ma na imię Murasakibara Atsushi, a ja ( tak ja, imperator ) Akashi Seijuro zakochałem się w nim ( po uszy ). I to już w pierwszej klasie gimnazjum. A teraz jestem uczniem drugiej klasy liceum. Ale żeby nie stracić w oczach ( moich psów ) mojej drużyny gimnazjalnej szacunku i strachu jakim mnie darzyli nigdy się do tego nie przyznałem. Ale teraz jestem w liceum i zrozumiałem, że nadszedł czas aby wyznac mu swoje uczucia. Jak ich nie odwzajemni to najpierw pójdę do domu się wypłakać tak aby nikt mnie nie widział, a potem wyładuję swój ból, smutek i złość na moich zabawkach zwanych drużyną koszykarską Liceum Rakuzan. Ale nie będę dłużej ciągnął planów na zaś. Chcę się spotkać z Ryoutą aby udzielił mi on porad ( o zgrozo ) miłosnych. Chcę zaplanować romantyczne walentynkowe wyjście, podczas którego powiem Atsushiemu co do niego czuję. Ale nie mam doświadczenia w tych sprawach więc pomoc blondie bardzo się przyda. Tak w ogóle to on jest  w związku z tym aroganckim i zarozumiałym mudżynem już od drugiej klasy gimnazjum. Ale jeśli komukolwiek się wygada o tym co mu dzisiaj powiem przy naszym dzisiejszym spotkaniu to go zabiję jak psa. Osobiście go rozczłonkuję moimi ulubionymi ( czerwonymi, a jakżeby inaczej ) nożyczkami, które trzymam w gablotce nad biurkiem w moim pokoju.


- Akashicchi! Jak miło cię widzieć! - Ryouta wydarł się na cały park.
- Ryouta, nie przyszedłem tutaj w celach towarzyskich. Mam do ciebie prośbę. - powiedziałem i czekałem na jego reakcję. Totalnie go zamurowało. No ale trudno mu się dziwić, przecież ja nigdy, ale to nigdy nikogo o nic nie proszę. Stał jak słup soli i gapił się na mnie. Jednak po jakiś pięciu minutach zrozumiał, że mówię poważnie i się ogarnął.
- O co chodzi Akashicchi? - spytał się gdy usiedliśmy na ławce.
- Więc tak, zacznę od początku. I nie waż się mi przerywać zanim skończę. Jest taka sprawa, że zakochałem się w Atsushim już w gimnazjum. Nigdy nie powiedziałem mu co czuję, ale chcę to zrobić w poniedziałek przy okazji Walentynek. Chciałbym go gdzieś zabrać. Najlepiej w jakieś odosobnione miejsce gdzie bylibyśmy sami. Tylko nie wiem jak się do tego zabrać. Ale wiem, że ty masz doświadczenie w takich sprawach i zwracam się do ciebie z prośbą o pomoc. Ale ostrzegam, jeśli komukolwiek piśniesz o tym choćby słowo to BARDZO tego pożałujesz. - powiedziałem i czekałem na jego propozycję.
- Pierwsza sprawa. Czy wiesz jak chciałbyś rozegrać samo wyznawanie uczuć? Myślę, że w przypadku Murasakicchiego najlepiej prosto z mostu powiedzieć ,, Kocham cię ". - powiedział, a mnie zatkało. Kompletnie nie potrafiłem sobie wyobrazić takiej sytuacji. Widząc moją minę Ryouta powiedział:
- Widzę, że nie bardzo wiesz jak się do tego zabrać. Przećwiczmy to teraz. Ja będę Murasakicchim, a ty sobą. Spokojnie nikt nas nie zobaczy. Park już opustoszał. - odezwał się blondyn.
- Zgoda. - Odpowiedziałem krótko. Dla pewności obróciłem się o 360 stopni aby sprawdzić, czy na pewno nikogo nie ma w pobliżu. Teren czysty. Kilka minut myślałem jak chciałbym dokładnie wyznać Atsushiemu swoje uczucia.
- Ko-ko-kocham cię. - wydukałem w końcu.
- C-c-co? - usłyszałem nagle dobrze mi znany głos. Cholera. Tylko nie to. Tylko nie to. Tylko nie to. Proszę. Wszystko tylko nie to. Jednak moje prośby nie zostały wysłuchane. Odwróciłem się i ujrzałem bardzo wysoką sylwetkę. Gdy podniosłem wzrok napotkałem spojrzenie fioletowych i przepełnionych łzami oczu Murasakibary Atsushiego.

......................................................................................................................................................................

Hej. To będzie opowiadanie kilkurozdziałowe w całości dedeykowane Akane.
P.S.
Przepraszam, że nie dodałam złotej myśli zaraz to zrobię.

3 komentarze:

  1. O boże. Ale wtopa. Biedny Mukkun wszystko słyszał. T-T Ciekawa jestem co zrobi Akashi. Czekam na następną część. Weeeeny.
    ~Akane

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!
    Biedny Mukkun. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!
    Przy końcówce się popłakałam. T-T Dlaczego mi to zrobiłaś? Teraz mam czerwone oczy. A rozdział jak zawsze przecudny i genialny. ( Chyba za często używam tego słowa. )
    Czekam na dalszy ciąg tego opowiadania. I życzę ci wszystkiego co potrzebne jest do pisania opowiadanek.
    ~Momoi ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. 39 yr old Quality Control Specialist Rycca Blasi, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like Joe Strummer: The Future Is Unwritten and Knapping. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a Eclipse. pojawiaja sie na tej stronie

    OdpowiedzUsuń