sobota, 29 marca 2014

Szkolenie Rozdział 2 Aohai

Drugiego dnia szkolenia postanowiłem, że dzisiaj w końcu pozbawię Haizakiego dziewictwa. Poprzedniego wieczoru białowłosy był tak zmęczony, że zasnął w moich ramionach, a ja nie miałem serca go budzić. Położyłem go tylko na materacach w kącie sali, przykryłem kocem i zacząłem samotnie kozłować i rzucać. Ale dziś zafunduję mu prawdziwą ucztę doznań. O tak, pan Aomine-jestem-geniuszem-Daiki nadchodzi.

Spotkaliśmy się od razu po treningu całej drużyny. Poczekaliśmy aż wszyscy wyjdą. Trochę to trwało, ponieważ drużyna koszykarska gimnazjum Teiko jest naprawdę liczna.
- Więc tak. Od czego zaczynamy Aom... - zaczął Haizaki ale nie dane mu było skończyć, ponieważ namiętnie wpiłem się w jego usta.
- Od tego. - odpowiedziałem.
- Coś mi mówi, że dzisiejszy trening nie będzie polegał na polepszaniu swoich umiejętności koszykarskich. - z zadowoleniem wymruczał Haizaki.
- O proszę. Chyba dobrze ci się zdaje. Ale dość już wstępu. Przygotowałem dla nas na dzisiaj baaaaardzo ciekawy ale wyczerpujący ,, harmonogram". - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem na ustach.
- Ale wiesz, że przez to, że nie trenujemy kosza to sprzeciwiamy się rozkazom Akashiego, prawda? - spytał się mnie białowłosy. Choć jego słowa mogły sprawiać wrażenie, że woli ,, klasyczny" trening to jego twarz, a przede wszystkim te jego hipnotyzujące oczy mówiły coś całkiem innego.
- Wiem. Ale przyznam się, że w tym momencie mało mnie obchodzi Akashi i jego nożyczki. W końcu czego Akashi nie widzi za to nas nie ukarze. No ale czas rozpocząć ,, trening ". - powiedziałem.

Tak oto pan jedyną-osobą-która-może-ruchać-Haizakiego-jestem-ja zaczął realizować swoje wielkie plany. Ja to jestem wielki pod każdym względem( if you know what I mean). Ustami rozpocząłem powolną i cholernie namiętną wędrówkę po ciele chłopaka. Nie wiem jak to się stało, ale obydwaj byliśmy już w samej bieliźnie. A wracając do moich poczynań to przyssałem się do sutka Haizakiego, a drugi lekko szczypałem. Jęki białowłosego tylko dodawały mi chęci. Kompletnie straciłem poczucie czasu. Rownie dobrze mogły minąć 4 minuty co jedna godzina. Zaczęło mi się robić niewygodnie więc złapałem Haizakiego za pośladki i nie odrywając od niego ust przeniosłem nas na materace. Zarówno w moich jak i mojego ukochanego bokserkach zaczął tworzyć się ,,namiot". Popatrzyliśmy sobie w oczy i sekundę później bielizna walała się po podłodze razem z resztą ubrań. Białowłosy ściskał i pocierał mojego stwardniałego członka. Ja jedną ręką zająłem się jego ,, przyjacielem", a drugą przygotowywałem jego ,, tunel" na przyjazd mojego ,, pociągu". W końcu wszystko było gotowe. Cały czas patrząc w te jego cholernie piękne oczy delikatnie w niego wszedłem. O ja pierdolę jak tu ciasno. Zacząłem powoli się poruszać. Jednak z czasem  moje ruchy nabrały tępa. Haizaki nie pozostawał bierny. Przyciągnął mnie bliżej siebie i zaczął całować wszędzie gdzie sięgał. Och, ach jak mi dobrze. W końcu poczułem, że to TEN moment. Białowłosy doszedł i wytrysnął prosto na mój tors, a ja skończyłem nadal będąc w nim. Delikatnie opuściłem jego wnętrze i położyłem się koło niego na materacach. Przykryłem nas kocem i zasnęliśmy.


Obudziłem się. Haizaki nadal pochrapywał przy mnie. Zaraz zaraz gdzie my jesteśmy?! Która godziną?! Cholera!
- Haizaki wstawaj! - krzyknąłem.
- C-co? - zaspanym głosem spytał się chłopak.
- Jest 7:30 a my musimy posprzątać po naszym ,, treningu" - powiedziałem. Szybko się umyliśmy, ubraliśmy i posprzątaliśmy salę. Zastanawiają mnie tylko dwie rzeczy. Jak (logicznie) wytłumaczyć matce dlaczego nie wróciłem na noc do domu? I czy Akashi wybaczy nam ,, ubrudzenie" jego ulubionego czerwonego koca?

Tak w ogóle to chyba obydwaj zapomnieliśmy o prawdziwym celu tego treningu. A co tam raz się żyje, nie?

1 komentarz:

  1. Nareszcie następna część!!!!!! Jest zajbista.
    Biedny kocyk Akashiego. Akashi się wścieknie. Hahahahaha. Czekam na kontynuację. Życzę weny. Dużo weny. ~Momoi

    OdpowiedzUsuń